Twoja współpraca z Piwik PRO to prawdziwe #success_story. Dołączyłeś do firmy w 2017 roku jako uczestnik stażu. Opowiedz, jak to się stało i jak dalej wyglądała Twoja ścieżka tutaj.
Paweł Klos, Tech Leader: Dołączyłem do firmy trochę przypadkowo (śmiech). Pracowałem chwilę w niewielkiej firmie z działem IT, równolegle studiowałem i chodziłem na targi pracy. Na jednym z nich spotkałem Piwik PRO i złożyłem CV. Po jakimś czasie dostałem maila z informacją o kolejnej edycji programu stażowego z PHP. Poczułem, że powoli zbliża się czas, by przejść do firmy z branży IT. Przyszedłem na speed dating, zmatchowałem się z Pawłem, moim przyszłym mentorem, i miałem efekt wow. Paweł to programista z krwi i kości, bardzo wiele się od niego nauczyłem. Pomógł mi usystematyzować wiedzę, uzupełnić luki.
Kiedy zacząłem pracować w Piwik PRO po stażu, pojawił się w zespole pomysł przejścia na Pythona. Od samego początku mojej obecności w firmie byłem częścią zespołu, który mocno ewoluował. Dwa razy zmienił nazwę, zmienił się także jego skład – przykładowo: admini utworzyli osobny team, zmieniły się procesy i stopień skomplikowania projektów. Ilość umiejętności, które musiałem zdobyć, rosła wraz z samą firmą. Stale trzeba było coś doczytać, czegoś się douczyć. Z czasem pojawiło się w organizacji zapotrzebowanie na architekta, a nie ma lepszej osoby na to miejsce niż Jarek, poprzedni Tech Lead w moim zespole. Aktualnie staram się go zastąpić i chociaż poprzeczka wisi wysoko, to już teraz mogę przyznać, że podoba mi się rola Tech Leada.
Czy rozpoczynając staż tych kilka lat temu, zakładałeś, że zostaniesz w firmie na dłużej, a do tego tak dynamicznie będzie się zmieniać Twoja rola?
PK: Na początku byłem trochę przestraszony, ciężko wtedy snuć plany. Byłem jedynym stażystą, a potem juniorem w zespole o wręcz ogromnym seniority! Czułem, że wiedzą techniczną odstaję od reszty. Plany zacząłem snuć, kiedy pojawił się temat przejścia z PHP na Pythona – wtedy zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle chcę iść w tym kierunku. Podobała mi się sama idea przejścia na ten język programowania, podobało mi to, że będę mógł się rozwijać.
O samym tech leadowaniu zacząłem myśleć zdecydowanie później – gdy już poznałem wyzwania związane z procesami i tematy, które można rozkminić tylko z lotu ptaka. Bardzo lubiłem tak zwane spikes (spajki), czyli zagadnienia do rozpracowania. Bardzo dobrze się czułem podczas pracy nad nimi. Samą rolę Tech Leada trudno zdefiniować, więc nie myślałem stricte o tym, że chcę nim zostać. Zresztą w Piwik PRO nie ma przywiązania do szczebli, każdy sam decyduje o tym, jak bardzo chce się zaangażować. Tech Lead to jedyna taka wyróżniona rola. Gdy manager zespołu, Tymon, spytał mnie, czy chciałbym zostać Tech Leadem, pomyślałem sobie, że to jest w stu procentach to, w co chcę iść. Cała ewolucja przebiegła bardzo naturalnie.
Co szczególnie przekonało Cię do tego, żeby zostać w firmie po stażu? Jak to wyglądało z czasem – czy to, co przyciągnęło Cię wtedy, jest wciąż aktualne?
PK: Na samym początku były to zespół i kultura pracy. Było to dla mnie niesamowite. Nigdy nie było tematów tabu, tajemnic poliszynela czy problemów organizacyjnych. Mogłem łączyć pracę ze studiami, pracować w różnych wymiarach etatu. Decyzje w zespole podejmowaliśmy jawnie, nikt nigdy nie narzucał niczego z góry. Widzieliśmy cały proces decyzyjny. Nie miałem wcześniej doświadczenia z dużą organizacją, z relacji starszych kolegów i rodziny z kolei wyniosłem zupełnie inne wyobrażenia o tym, jak wygląda praca.
Tutaj jednak przychodziło się do firmy, żeby rozwiązać jakiś problem i spędzić miło czas z zespołem – wtedy jeszcze pracowaliśmy z biura. Przekonywało mnie też to, że rozwijałem się razem z firmą – zawsze było coś do roboty i nauki. Obecnie wciąż aktualny jest zespół i kultura pracy. Samorozwój również – tylko teraz potrzebuję innego zestawu umiejętności: kompetencji miękkich, związanych z biznesem, patrzenia na tematy z lotu ptaka, podejmowania decyzji nie z perspektywy konkretnego zadania, tylko zespołu i jego osadzenia na tle innych teamów w firmie.
W Piwik PRO wierzymy, że każdy na pokładzie naszej firmy ma kontekst całości produktu i jego rozwoju. Każdy ma bezpośredni wpływ na to, jak i nad czym pracuje oraz przestrzeń do zgłaszania inicjatyw, ich wdrażania i obserwowania efektów. Czy zgadzasz się z tymi założeniami?
PK: Tak, zgadzam się z tym. Kontekst był zawsze i w pełni. To jest potrzebne, żeby utrzymać naszą motywację i dać poczucie sensu. Teraz ja jestem osobą, która daje kontekst, pośredniczę między zespołem a resztą organizacji. Strategia firmy jest znana, co pozwala widzieć cele długofalowe. Trudno byłoby mi uwierzyć, że ktoś w Piwik PRO nie wie, co się będzie działo u nas długofalowo. Obecnie sam mam wpływ na to, co w dłuższej perspektywie zadzieje się w produkcie. Duża jest tutaj zasługa mojego managera, który mocno zwraca na to uwagę. Osobiście zawsze czułem się wysłuchany, nawet na stażu. Decyzje podejmowane są wspólnie, nigdy arbitralnie.
Opowiedz nieco o swojej obecnej roli. Jak wygląda Twój typowy dzień pracy? Jaki jest zakres Twoich odpowiedzialności?
PK: Trudno odpowiedzieć na to pytanie, powiem po programistycznemu – to zależy (śmiech). Sama rola jest bardzo dynamiczna – kształtują ją aktualne potrzeby w zespole i biznesu. Trudno stworzyć taką sztywną listę rzeczy, które Tech Lead ma robić. Powiedziałbym, że to osoba, która dba o to, żeby techniczne decyzje podejmowane w zespole były optymalne oraz stara się godzić technikalia i potrzeby biznesowe. Dla przykładu, manager przychodzi i mówi: “Hej, chcielibyśmy zrobić coś takiego”. Wtedy moim zadaniem jest określić, czy to jest wykonalne, jak możemy to zrobić, ile zajmie to czasu, kogo musimy zaangażować. Dlatego Tech Lead musi doskonale znać stack technologiczny i sam produkt. Z tego względu rekrutacja i wdrażanie Tech Leada z zewnątrz są trudne. Jedną z moich nowych odpowiedzialności jest też wsparcie rekrutacji do zespołu i zastanawianie się, jak znaleźć nową osobę i jak ją najlepiej wdrożyć.
Takiej roli nie zaczyna się pełnić z dnia na dzień. Powiedz, jak wyglądały Twoje przygotowania do funkcji Tech Leada. Czy mogłeś tutaj liczyć na wsparcie ze strony firmy lub innych osób na pokładzie?
PK: Miałem bardzo komfortowe warunki wejścia do tej roli, bo Jarek, mój poprzednik, wciąż jest w firmie. Taka sytuacja pozwala na dopytanie, uściślenie pewnych kwestii. Nie jestem zostawiony sam sobie. Chociaż nawet gdyby Jarek odszedł z organizacji, to zawsze mogę się zwrócić do Tech Leadów z innych zespołów. Poza tym Tymon, mój manager, dobrze mnie przygotował. Zaczął od sondowania, jak to widzę, co musiałbym zmienić, czego się nauczyć. Przeprowadziliśmy z Tymonem bardzo dużo rozmów na ten temat. Dodatkowo bardzo podobały mi się przygotowane przez niego warsztaty z zespołem, na których definiowaliśmy swoje role w zespole. Myślę, że było to bardzo pomocne.
Które z Twoich wyzwań w roli Tech Leada lubisz najbardziej?
PK: Wymyślanie nowych rozwiązań. Mam tutaj na myśli spotkania między zespołami, na których rozpisujemy nowe propozycje rozwiązań albo definiujemy wąskie gardła w poszczególnych projektach. To mnie najbardziej interesuje pod kątem technikaliów – architekturalne podejście do tworzenia systemów. Oprócz tego bardzo lubię prowadzić groomingi – przygotować pewien scenariusz, później zrealizować go na spotkaniu z zespołem i oczywiście słuchać samego zespołu, a w konsekwencji wspólnie podjąć decyzję. Do puli dorzucę jeszcze tworzenie koncepcji biznesowych z Tymonem i szukanie różnych ścieżek w biznesie.
Z jakimi wyzwaniami spotyka się na co dzień Twój zespół? Jakich osób szukacie do zespołu, by się z nimi mierzyć?
PK: Jest dużo pracy na co dzień (śmiech). Ktoś, kto do nas dołącza, powinien być takim technicznym kameleonem, bo stack jest złożony. Próg wejścia dla nowej osoby jest dość wysoki. Na co dzień wspomagamy inne zespoły w ich pracy, co sprawia, że przeskakujemy między kontekstami i zagadnieniami. U nas trzeba być PRO (śmiech). Oprócz tego, mimo że jesteśmy teamem deweloperskim, poziom DevOps też mamy dość wysoki. Nie trzeba być ekspertem, ale trzeba mieć pojęcie o różnych technologiach. Dzięki temu też nie da się nudzić, zawsze jest miejsce do rozwoju, do wdrożenia nowej techniki czy technologii. Jeśli ktoś chce się rozwinąć w danym temacie, to wystarczy wykazać inicjatywę. Wybór możliwości jest ogromny. Poza tym praca jest bardzo satysfakcjonująca – można robić takie rozwiązania, które później ogląda się na prezentacjach, można stosować prawdziwe enterprise’owe wzorce.
Jak planujesz swój dalszy rozwój?
PK: Aktualnie chciałbym rozwinąć swoje umiejętności miękkie – prezentowanie członkom zespołu pewnych pomysłów, dbanie o poczucie sensu pracy w zespole czy motywację przy długoterminowych zadaniach. Są to dla mnie nowe wyzwania. Chciałbym pogłębić wiedzę na temat architektury naszej platformy i poznać ją na poziomie całej firmy.